"(W)inna?" to już czwarta studyjna płyta Ewy Farnej w Polsce, a siódma licząc razem z czeskimi wersjami.
Tym razem Ewa postanowiła, że muzykę i teksty piosenek stworzy sama wraz z zespołem. Płyta ta jest pierwszą tak "dorosłą" płytą w karierze Ewy. Jak sama twierdzi - miała dużą swobodę w tworzeniu ze strony
wytwórni, a więc wszystkie teksty są szczere, prawdziwe. Po prostu od niej, dla słuchaczy.
Płyta utrzymana jest w stylistce popowej, jednak znajduje się na niej kilka mocnych piosenek oraz ballady.
Słuchając tej płyty wyobraziłam sobie "warszawskie" życie Ewy - codzienność, studia czy sprawy służbowe, podróże.
W końcu piosenkarka od ponad roku mieszka w stolicy, która pewnie odcisnęła swój ślad w twórczości, którą od 22 października tego roku możemy słuchać.
Zwłaszcza z życiem w tym mieście kojarzy mi się piosenka "Poradnik dla początkujących", mówiąca o świecie showbiznesu, z którego niektórymi częściami Ewa musi się stykać.
Jest to nic innego jak wyśmianie wszelkich zasad (a raczej ich braku) w krainie celebrytów. W tej piosence wyraźnie słychać dystans artystki do tej społeczności, ich wywyższania się, gwiazdorzenia czy choćby
warunków panujących w tworzeniu muzyki w tych czasach - dla tych, co jeszcze nie znają ich... W piosence obecne są gitary, jedna z najmocniejszych na tym albumie.
Totalnym przeciwieństwem poprzedniego utworu jest "Mamo!" - ballada ze specjalną dedykacją dla mamy Ewy, co widać już po tytule.
Piosenka jest spokojna, coś na podobieństwo "Deszczu" z płyty "Ewakuacja"... Ewa boi się, że jej mama w nią zwątpi, nie będzie jej ufać. Piosenkarka mieszka w Warszawie, gdzie czai się wiele niebezpieczeństw,
co jest jedną z przyczyn powstania tej piosenki. Jest to w pewnym sensie uspokojenie, że wszystko jest w porządku i że Ewa potrzebuje od niej więcej zaufania. Piosenka jest spokojna, jednak potem bardziej rytmiczna. Można nawet odnieść wrażenie, że już się ją słyszało, w jakiejś bajce Disney'a? (jest to na plus, nie mam nic złego na myśli!)
"Znak" znają już chyba wszyscy słuchacze radia, fani Ewy, jak i osoby zupełnie postronne, bo jest to pierwszy singiel promujący płytę, do którego nagrano teledysk z fanami (wystąpiłam tam). Zapewne wielu z nas spodziewało się, że płyta utrzymana będzie w klimacie zupełnie popowym czy nawet tanecznym.
Zaskoczeniem są dla mnie piosenki "Ktoś z nami kręci" i "Daj mi żyć", gdzie można usłyszeć dość mocne brzmienie gitar.
Pierwsza z nich to nic innego jak chęć uświadomienia innym, że nic nie musi być takie, jakim się zdaje. Inspiracją do napisania tej piosenki był serial "House of cards", co Ewa zdradziła kilka dni po premierze.
"Daj mi żyć" jest odpowiedzią na zaczepki i plotki produkowane przez czasopisma i portale plotkarskie. "Daj mi żyć, nie zamiataj prawdy pod mój stół , zacznij od swoich stóp..." - śpiewa Ewa. Chciała w ten sposób pokazać,że nie każdy jest idealny i nie wolno krzywdzić innych, trzeba najpierw spojrzeć na siebie.
"Ulubiona rzecz", niezwykle szybko wpada w ucho, dlatego też pewnie została wybrana na drugi singiel z płyty. Tym razem autorką tekstu nie jest Ewa, ale wszystko co w tym utworze śpiewa, jest odzwierciedleniem jej poglądów - "I tłumaczę, wbijam w głowę że ma fart. Ja nie będę spać z kimkolwiek, to nie żart". Uważam, że piosenka jest dobra, jednak na końcu tekst mógł być inny - trochę za dużo powtórzeń- "To ja...". Uważam, że do "Znaku" nie dorówna, ale do radia się nadaje, nie oszukujmy się.
"Tajną misję" Ewa zaprezentowała już na zlocie fanów w sierpniu. Początkowo nie byłam dobrze do niej nastawiona, dotarła do mnie dopiero po wysłuchaniu wersji studyjnej.
Jest to jeden z dwóch numerów z "(W)innej", które stylistyką przypominają mi nieco "Nie przegap" z poprzedniej płyty. Lekka, popowa. Dobra na jesień i nie tylko.
"Nie w porę" zaśpiewane niezwykle spokojnie i delikatnie. Różni się od innych, wprowadza w spokojny nastrój. Tekst prosty, ale z sensem, daje do myślenia - że wszystko może się zdarzyć, tak niespodziewanie...
Utworem mocno nawiązującym do jazzu jest za to numer 12, czyli "Tu bi kontiniut...". Tak właściwie to ja nie wiem czy to na serio czy po prostu coś w stylu powiedzenia "Do zobaczenia przy następnej płycie!".
W każdym razie Ewa śpiewa tam po angielsku, na końcu za to słyszymy fragment "Znaku" w wersji jazzowej. A może to jakaś zapowiedź? Jazzowa płyta? Pożyjemy, zobaczymy.
Jednym z najbardziej osobistych piosenek jest "Przepraszam". Artystka wspomina wypadek, dziękuje Bogu za to, że może żyć i przeprasza za ten incydent. Wprowadza w zamyślenie nad naszym własnym życiem, w końcu to mogło zdarzyć się każdemu... Swoją drogą dziwne, że portale plotkarskie wciąż rozpisują się o rzekomym nawiązaniu okładki płyty do tego przykrego wydarzenia, a praktycznie nie zauważają tej i innych piosenek. Cóż, oni patrzą na zewnątrz, nie na wnętrze...
A teraz dwie najlepsze piosenki z płyty: "Z napisami" skierowane do siostry i "Rutyna" dla fanów, tych obłudnych i fałszywych, nieszanujących czyjejś pracy, wiecznie krytykujących, do których nie docierało, że Ewa swój czas poświęcała na nagrania w studiu nagraniowym i że nagrywanie kosztowało ją wiele wyrzeczeń - m.in. brak czasu dla siostry i rodziny, wspomniany w tej pierwszej. Piosenka chwytliwa, pozytywna. Za to "Rutyna" wywołuje wiele emocji u tych "dobrych" fanów, którzy myślą, że ta można powiedzieć: bomba skierowana jest do nich, co w rzeczywistości nie jest prawdą. Emocje potęguje brzmienie gitar, sposób śpiewania (typowo rockowy, z chrypą). Myślę, że w tym kierunku Ewa powinna iść. Taka stylistka jest na miarę jej możliwości głosowych. Przyznam, że na początku tekst wydawał mi się dziwny, jednak z chwilą odsłuchania od razu wiedziałam, że ta piosenka będzie hitem. Zresztą każdy z nas może w niej odnaleźć siebie. Nie występuje tam słowo "fan", a więc mamy duże pole do popisu w kwestii interpretacji. Jest ona po prostu o ludziach, którzy nie mają do nas szacunku lub robią wszystko, by tylko godzić w nasze uczucia... "Choć bawię latem, zamarzam chłodem. Jestem tam, gdzie nie ma mnie..."
Podsumowanie:
W niektórych piosenkach mogłabym doczepić się tekstu (nie tematów tekstów, tylko samego sposobu ich napisania), błędów w nich. Brakuje mi choć jednego utworu na miarę "Rutyny", ale mocne brzmienia w niektórych z nich sprawiają, że płyta jest ciekawa i różnorodna. A co najważniejsze - prawdziwa i od serca.
Ocena: 4/5
Najmocniejsze punkty płyty: "Rutyna", "Z napisami", "Ktoś z nami kręci", "Nie w porę".
19 comments:
Dziękuję za wszystkie wyświetlenia, komentarze i obserwacje!